Premiera filmu „Dom: Warszawa – Meksyk” – 11 października 2013 roku w kinie Iluzjon w Warszawie

Tak pięknie było na wczorajszej premierze filmu Eli Chrzanowskiej „Dom: Warszawa – Meksyk”. Pełna Sala Stolica w Iluzjonie Filmoteki Narodowej – 260 osób! Dziękujemy wszystkim widzom, partnerom i współorganizatorom za niezapomniany wieczór!

Album zdjęć z premiery

Relacja tvp.pl 

Event na Facebooku

Premiera filmu Dom: Warszawa - Meksyk

fot. Dominika Santorska

Dom Warszawa Meksyk - premiera

fot. Dominika Santorska

Lourdes Estrada, jedna z bohaterek filmu, fot. Dominika Santorska

Lourdes Estrada, jedna z bohaterek filmu, fot. Dominika Santorska

Głosy o filmie „Dom: Warszawa – Meksyk”

Prof. Tadeusz Kowalski – dyrektor Filmoteki Narodowej

„Dom: Warszawa – Meksyk” ogląda się z zainteresowaniem, ma dobre tempo, montaż. Ma poza tym sens, jest o czymś, a to trzeba cenić najbardziej. I pointa, już jakby wcześniej zapowiedziana w kilku wypowiedziach, jest znakomita.

Anna Góral – prezeska Stowarzyszenia Inicjatyw Kobiecych  

Niezwykle barwnie zostały przedstawione bohaterki dokumentu: Polki i Meksykanki oraz ich życiowe wybory. Autorka tego dokumentu jest wyjątkowo wrażliwą obserwatorką nadającą filmowi emocjonalną, kobiecą perspektywę.

Jarosław Mrożek – prezes Biura Podróży DESTINO MEXICO 

Ukazanie Meksyku oczami Polaków, którzy z różnych powodów zdecydowali się zamieszkać w tym fascynującym miejscu, wydał mi się ciekawym sposobem przybliżenia tego wciąż egzotycznego dla Polaków kraju. Dla mnie, jako pasjonata podróży, film Eli Chrzanowskiej jest wędrówką, której jako turysta, nigdy nie miałbym szansy przeżyć.

Zuzanna Sprycha – wiceprezeska Stowarzyszenia PUENTE

Dwa kraje, po dwóch stronach oceanu – dwa wydawałoby się odległe od siebie światy. Polska i Meksyk oczami ludzi, którzy zdecydowali się na przeprowadzkę. Emigrantów, którzy szukają lub znaleźli swoje miejsce w niezwykłej nowej codzienności. Ludzi, którzy rzucili się w życiowy wir zmian z miłości, z pożądania czy też dla lepszej pracy…, a może po prostu w poszukiwaniu Domu. Warto przez pryzmat ich doświadczeń spojrzeć na obydwa narody ich podobieństwa
i różnice. 

Mateusz Placek – reżyser filmowy

Okazuje się, że jest cały świat do pokazania między Meksykiem i Polską. I ten film ten świat przybliża. Myślę, że dokument jest ważny dla takiego porozumienia między Polską, a Meksykiem. Dla mnie to jest tak w tym filmie: są ludzie, żyją i tu i tu, te światy czymś się różnią, ale są też podobne, a życie po prostu jest i generalnie zawsze jesteśmy w domu – Domu: Warszawa – Meksyk.

Obrazek

Wywiad z Elą Chrzanowską – autorką filmu „Dom: Warszawa – Meksyk”

Co sprawiło, że postanowiłaś opowiedzieć właśnie taką historię? W Meksyku zakochałam się od pierwszego wejrzenia w 2007 roku, kiedy odwiedziłam ten kraj na miesiąc, jako wolontariuszka Amnesty International. Po powrocie do Polski żyłam już tylko myślą jak tam wrócić. W październiku 2008 roku pracowałam nad prezentacją polskich niemych filmów na wystawę w warszawskim kinie Iluzjon i w montażu krótkiego filmu pomagał mi mój kolega Meksykanin. Wiedziałam o nim tylko tyle, że mieszkał w Warszawie od kilku lat, przyjechał tu z miłości do Polki, ale po jakimś czasie związek się rozpadł, on jednak został. Miał dobrą pracę, przyjaciół i ogólnie podobało mu się życie w Polsce. Nie mogłam jednak zrozumieć dlaczego zostawił ten gorący i kolorowy kraj dla zimnej i szarej wówczas Polski. Spacerując ulicami Warszawy w ciepłym płaszczu, owinięta wełnianym szalikiem, słuchając meksykańskiej salsy, zaczęłam przypominać sobie Miasto Meksyk i widzieć różnice między tymi dwoma miejscami. Tu żyje dwa miliony mieszkańców, tam dwadzieścia pięć, tu działa jedna linia metra, tam dwanaście, tu życie toczy się wewnątrz budynków, tam głównie na ulicy, tu jest teraz zimno, tam jest ciepło. Jak widzą Warszawę Meksykanie żyjący tu? I co tu robią? A jak widzą Miasto Meksyk Polacy? Co ich tam przyciągnęło oprócz słońca? To był początek rodzącego się pomysłu na film dokumentalny o życiu w dwóch odległych od siebie miastach oczami osób z różnych kultur: Meksykanina mieszkającego w Warszawie oraz Polaka w Mieście Meksyk. Jak dotarłaś do tak wielu Polaków w Meksyku? Przypadkiem. Odezwałam się do osoby, o której wiedziałam, że żyje w Meksyku. Był to Maurycy Gomulicki i on przekazał mi kolejny kontakt i kolejny kontakt przekazał mi kolejny. I tak to się chyba dzieje, że ludzie integrują się będąc na emigracji, znają się i chcę się podzielić swoimi historiami. I też jest trochę tak, jak powiedział Wiesław Myśliwski w jednym z wywiadów, że ludzie czują się dumni z tego, co przeżyli. Ja na początku myślałam, że dowiem się od nich wyłącznie o tym, jakie Miasto Meksyk dla nich jest, a tymczasem 14 osób opowiedziało mi historie swojego życia. Jeżeli ktoś żyje w tak wielkim mieście jak Miasto Meksyk, to jak sobie z tym radzi? Ludzie są tam elastyczni. W wielkim mieście trzeba być elastycznym i cierpliwym. Poza tym ludzie starają się mieszkać i pracować w jednej dzielnicy, właśnie po to by nie tracić czasu na długie podróże. Ale są tacy, którzy dojeżdżają po trzy godziny do pracy spoza Dystryktu Federalnego stolicy. Spędzają właściwie jedną czwartą doby w podróży. Ale jeżdżą, bo chcą pracować, aby żyć. To życie nie jest tam takie łatwe… Meksyk w Polsce odbierany jest raczej dość stereotypowo, kojarzy nam się głównie z salsą, tacos, tequilą i mariachi. Czego więcej dowiedziałaś się o tym kraju? Folklor, który sobie wyobrażamy: palmy, sombreros, tequila to są rzeczy, które kreuje turystyka. Meksyk okazał się bliski również tym wyobrażeniom, jednak znacznie bogatszy i nieustannie zaskakujący. A życie codzienne jest zupełnie inne, bo to są przyziemne problemy: zarabianie na życie, transport, gdzie na przykład wyjście do znajomych trzeba zaplanować półtorej godziny wcześniej. Miasto Meksyk jest fascynujące, ale żyć w nim nie jest łatwo. Przemieszczanie się, bez względu na to, jakimi środkami komunikacji, jest bardzo męczące. Ale chaos i rytm, jakim żyje ta stolica, są na swój sposób inspirujące. Jedna podróż z domu do pracy pozwala niekiedy odkryć co najmniej kilka ludzkich historii, bo tutaj życie toczy się intensywnie na ulicy. Co do samych Meksykanów i ich kultury mogę śmiało powtórzyć słowa jednego z moich bohaterów, który powiedział, że Meksyk dał mu spokój wewnętrzny oraz podejście na luzie do świata, do otaczającej rzeczywistości i innych oraz wielką cierpliwość, która powoduje, że czekanie na coś jest spokojnym oczekiwaniem, a nie powodem do zdenerwowania i frustracji. Czasami bardzo brakuje mi tego w Polsce. Ela Chrzanowska Ela Chrzanowska urodziła się w 1980 roku w Warszawie. Jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi – Wydziału Organizacji Sztuki Filmowej oraz dziennikarstwa w Wyższej Szkole Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie. Karierę zawodową zaczynała w korporacji finansowej, równolegle realizując się jako wolontariuszka, a następnie edukatorka i pracownik Amnesty International. Jej kolejne doświadczenia zawodowe ukierunkowały ją na działania upowszechniające kulturę filmową m.in. w Filmotece Narodowej, w której pracowała jako specjalistka ds. promocji oraz koordynatorka re-premiery filmu „Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów.” Współpracowała również z festiwalami filmowymi m.in. z PLANETE+ DOC FILM FESTIVAL i MFF T-MOBILE NOWE HORYZONTY. Z produkcją filmową miała do czynienia asystując przy reklamach społecznych oraz realizując własne filmy promujące prawa człowieka m.in. krótkometrażowy „Volunteers” („Wolontariusze”), czy „Education for Human Dignity” („Edukacja dla godności”) na zlecenie Amnesty International, a także cykl filmów dla Forum Odpowiedzialnego Biznesu o społecznej działalności firm. W latach 2008-2013 realizowała swój debiutancki pełnometrażowy film dokumentalny „Dom: Warszawa – Meksyk”, którego premiera miała miejsce w Warszawie w Iluzjonie Filmoteki Narodowej 11 października 2013 roku. Dokumentalistka przygotowuje kolejny projekt dokumentalny w stolicy Meksyku.